sobota, 17 października 2015

Czego możemy spodziewać się po nowym Pingwinie?

Wiele wskazuje na to, że najnowsza aktualizacja algorytmu Pingwin rozpocznie buszowanie po sieci jeszcze w tym roku. Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi, jakiej na Hangoucie G+ udzielił John Mueller. Stwierdził, że gdyby miał zgadywać kiedy update tego algorytmu będzie gotowy, postawiłby na najbliższe miesiące.

Dotychczas Pingwin najczęściej "wypuszczany" był w październiku. Czy to oznacza, że jeszcze w tym miesiącu możemy spodziewać się trzęsienia ziemi? Niekoniecznie, choć taką możliwość warto wziąć pod uwagę.

Jednak najważniejszą kwestią, jaką należy poruszyć podczas pisania o nowym Pingwinie, jest zapowiedź działania tego algorytmu w czasie rzeczywistym. Jeśli Google zrealizuje swoje plany, o wypuszczaniu Pingwina raz czy dwa razy do roku będziemy mogli zapomnieć. Działać on będzie bowiem cały czas (oczywiście odpowiednio uaktualniany), a zatem na bieżąco będzie analizował profile linków kierujących do poszczególnych stron internetowych.

Można zastanawiać się czy to dobra, czy zła wiadomość. Moim zdaniem - dobra. Dzięki takiemu systemowi pracy, być może:
  • uda się lepiej usunąć z SERP-ów strony będące zwykłym spamem;
  • łatwiej będzie poprawić pozycje witryn, które wcześniej straciły wysokie miejsca w SERP (pod warunkiem, że ich właściciele zrobią porządek z profilem linków);
  • SERP-y zyskają na przejrzystości, ponieważ strony promowane metodami spamerskimi, będą na bieżąco usuwane z wyników wyszukiwania.
Marzenie ściętej głowy? Niekoniecznie. Google coraz ostrzej podchodzi do metod, których nie akceptuje jako sposobów promowania witryn i ta determinacja zespołu odpowiadającego za porządek w SERP-ach, powinna wyjść na dobre wszystkim, którzy dotąd cierpieli z powodu nieuczciwych zagrywek konkurencji. Black Hat SEO wciąż ma się całkiem nieźle i doprowadza resztę branży do zgrzytania zębami, bo doprawdy zirytować może, że spamowanie - nienawidzone przez Google - jest w stanie wygrać z technikami akceptowanymi przez tę wyszukiwarkę.

Jeśli zatem wszystko pójdzie po myśli Google oraz osób, które starają się promować witryny metodami white (lub z niewielką domieszką grey), pojawi się wreszcie realna szansa na uporządkowanie wyników wyszukiwania i wywindowanie do góry tych stron, które faktycznie są wartościowe. Pod tym względem Pingwin stwarza znacznie większe nadzieje, niż drugi z najpopularniejszych algorytmów Google, czyli Panda. Na ile jednak całość "wypali", trudno wyrokować, bo nawet sami Googlarze przyznają, że zdarzają się im nieoczekiwane problemy techniczne, z powodu których realizacja pewnych planów musi zostać przesunięta w czasie.

5 komentarzy:

  1. A czym jest grey hat? :D
    white hat to tworzenie ciekawych treści i czekanie na linki
    Black Hat to po prostu pozycjonowanie, nie ważne czy zdobywamy linki ręcznie czy automatami, liczy się ich jakość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Black Hat to blasty, xrumery i tym podobne cuda ;) Miałam okazję uczestniczyć w szkoleniu poświęconemu BHS - włos mi się jeżył na głowie, gdy słuchałam o smaerskich technikach mających na celu podbijanie pozycji ;) Grey Hat to z kolei wartościowe treści + pozyskiwanie linków we własnym zakresie, ale nie na chama, możliwie wartościowych. I bez spamowania.

      Usuń
    2. Blackhat to również system wymiany linków (SWL) - rotacyjne i stałe. Bardzo często wykorzystywane w pozycjonowaniu.

      Usuń
  2. @Ewelina
    Ciekawie to ujęłaś, ale nie zmienia to faktu, że dla Google grey hat też łamie ich wskazówki. Na szczęście dalecy są od tego by poradzić sobie z grey hat, bo na razie przegrywają walkę z technikami black hat, ale trzeba im przyznać, że na przestrzeni 2 lat zrobili postępy w wykrywaniu spamu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekaw jestem jak te zmiany zareagują na moje strony, bo długo zapowiadany ostatni pingwin ostatnio tylko poprawił lekko moje pozycje.

    OdpowiedzUsuń